Gramy 40 minut, a nie 20
W pierwszym spotkaniu, w którym Łomżyca podejmowała Promil Drozdowo można było spodziewać się wyrównanego spotkania i być może kolejnego remisu w wykonaniu ekipy Promila. Mecz był bardzo wyrównany i w pierwszej połowie kibice nie mogli obserwować wielu bramek. Strzelcem jedynego gola w tej odsłonie był Wojciech Podbielski z drużyny gospodarzy i przed drugą połową jego koledzy mogli cieszyć się z prowadzenia. Po przerwie goście zaczęli grać agresywniej i więcej strzelać z dystansu, a pokazali już we wcześniejszych spotkaniach, że atomowe strzały zza pola karnego są ich specjalnością. Mimo, że w bramce Łomżycy stał najlepszy bramkarz zeszłorocznej ligi wakacyjnej to nie był w stanie powstrzymać precyzyjnych strzałów ekipy gości. I tak najpierw Szleszyńskiego pokonał Kędziorek, a potem swoje show zaczęli Ciuchniccy, najpierw bramkę strzelił Mateusz, później Paweł, a po nim znowu Mateusz. Nadzieję na przywrócenie korzystnego rezultatu przywrócił na chwilę Marcin Konopka strzelając bramkę dla Łomżycy, jednak po paru chwilach potężny strzał oddał Paweł Ciuchnicki i ustalił wynik spotkania. Gospodarze z pewnością liczyli na korzystniejszy wynik tego spotkania; przegrali czego konsekwencją jest to, że zajmują 8 miejsce w tabeli, czyli ostatnie gwarantujące pewne utrzymanie w 1 lidze. Natomiast Promil grając swoje zdobywa kolejne punkty i w tym momencie jest już na 4 miejscu. Do 6 kolejki z tego spotkania trafił Paweł Ciuchnicki i Mateusz Ciuchnicki.
Łomżyca – Promil Drozdowo 2:5 (1:0)
niedziela, 13 czerwca 2010, godz. 15.00
Bramki: 1-0 Podbielski, 1-1 Kędziorek, 1-2 Ciuchnicki Mateusz, 1-3 Ciuchnicki Paweł, 1-4 Chiuchnicki Mateusz, 2-4 Konopka, 2-5 Ciuchnicki Paweł
Łomżyca: Rafał Szleszyński – Przemysław Obrycki, Paweł Filipkowski, Marcin Jesionek, Kamil Kotlewski, Marcin Piotrowski, Krzysztof Barszcz, Adam Zabielski, Marcin Konopka, Sebastian Raś, Radosław Kuzia, Wojciech Podbielski, Krzysztof Gromek
Promil Drozdowo: Grzegorz Hermanowski – Paweł Ciuchnicki, Mateusz Ciuchnicki, Kamil Kędziorek, Artur Nikonowicz, Artur Dziemiński, Paweł Sierzputowski, Robert Chaberek, Patryk Krzewski
Nie starczyło sił
Ci którzy liczyli na to, że to spotkanie będzie ciekawym widowiskiem nie pomylili się, ponieważ było w nim sporo emocji, a przynajmniej do pewnego momentu. Naprzeciw siebie stanęły drużyny PHU Kurpiewski i Yellows Zambrów.org. Obie drużyny nie wystąpiły w najmocniejszych składach, jednak bardziej osłabiona wydawała się drużyna gości, w której brakowało lidera klasyfikacji strzelców Rafała Brokowskiego. Spotkanie zaczęło się od spokojnego rozpoznania z obu stron, lecz w końcu padła pierwsza bramka a jej strzelcem został Krzysztof Fabiszewski z drużyny gospodarzy. Jednak z prowadzenia nie cieszyli się oni zbyt długo, gdyż Daniel Kulesza bardzo szybko doprowadził do remisu. Wtedy po raz pierwszy, ale nie ostatni dał o sobie znać Grzegorz Jankowski z PHU, który ładnym strzałem pokonał bramkarza rywali. Chwilę później znów byliśmy świadkami remisu i po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Kulesza, który lobem posłał piłkę nad bardzo niepewnie interweniującym bramkarzem gospodarzy. Trzeba przyznać, że piłka leciała dość wolno, jeden z kibiców powiedział, że gdy wychodził z Orlika na zewnątrz, aby zapalić sobie papieroska widział jak zawodnik w żółtej koszulce oddaje strzał, natomiast gdy skończył palić i wrócił do oglądania spotkania piłka wciąż leciała w kierunku bramki. Przed przerwą po raz kolejny dał o sobie znać Jankowski i po ostatnim gwizdku w tej części spotkania to gospodarze mogli się cieszyć z prowadzenia. Trzeba jednak przyznać, że było to najskromniejsze prowadzenie ekipy PHU do przerwy w dotychczasowych spotkaniach ligowych. W drugiej połowie najpierw bramkę zdobył Kulesza i po raz kolejny mieliśmy remis, jednak później na boisku rządzili już gospodarze i bramki zaczęły padać już tylko w jedną stronę, najpierw dwa trafienia zaliczył Sławomir Włodkowski, a po nim dwa razy do siatki trafił Jankowski, który tymi golami przypieczętował swoją świetną grę w tym meczu. Do protokołu meczowego wpisali się jeszcze Piotr Bieliński i Adam Dowlaszewicz z ekipy z Zambrowa, jednak nie w tej rubryce w której by chcieli, a mianowicie zostali ukarani żółtymi kartkami. Szkoda, że obie drużyny nie wystąpiły w najmocniejszych składach, wtedy z pewnością bylibyśmy świadkami bardziej wyrównanego widowiska. PHU w tabeli w dalszym ciągu zajmuje drugie miejsce tracąc punkt do lidera i mając jedno spotkanie zaległe, natomiast goście z Zambrowa spadli o dwa oczka i zajmują obecnie szóstą lokatę. Do szóstki kolejki z tego spotkania trafił oczywiście Grzegorz Jankowski, a także strzelec 3 bramek dla ekipy gości Daniel Kulesza.
PHU Kurpiewski – Yellows Zambrów.org 7:3 (3:2)
niedziela, 13 czerwca 2010, godz. 16.00
Bramki: 1-0 Fabiszewski, 1-1 Kulesza, 2-1 Jankowski, 2-2 Kulesza, 3-2 Jankowski, 3-3 Kulesza, 4-3 Włodkowski, 5-3 Włodkowski, 6-3 Jankowski, 7-3 Jankowski
Kartki:
Żółte: Piotr Bieliński (Yellows Zambrów.org), Adam Dowlaszewicz (Yellows Zambrów.org)
Żółte: Piotr Bieliński (Yellows Zambrów.org), Adam Dowlaszewicz (Yellows Zambrów.org)
PHU Kurpiewski: Adam Korytkowski – Janusz Toczko, Mirosław Jatczak, Rafał Krajewski, Krzysztof Fabiszewski, Grzegorz Jankowski, Sławomir Włodkowski, Janusz Sienkiewicz
Yellows Zmabrów.org: Piotr Bieliński – Daniel Kulesza, Mariusz Karpiński, Maciej Piotrowski, Łukasz Paliwoda, Jakub Bobko, Marcin Anikiej, Adam Dowlaszewicz, Adam Stańczyk, Bartosz Anikiej
Nie liczy się ilość, a jakość
Trzeci mecz również zapowiadał się na ciekawe widowisko, ponieważ, Baltica Travel podejmował młody, ale mający bardzo duże aspiracje klub czyli FC Żółwik. Na spotkanie stawiło się sześciu zawodników ekipy gospodarzy, z czego kapitan Turystycznych czyli Marcin Jórzak ma wciąż skręconą kostkę i mimo to wybiegł na boisko, aby jego drużyna nie grała w osłabieniu. Gości też było wyjątkowo mało, bo „zaledwie” dziewięciu. Początkowo spotkanie zdominowała ekipa gości i praktycznie nie pozwoliła gospodarzom przekroczyć linii środkowej boiska nie mówiąc już o wejściu w ich pole karne. Paweł Rakowski w bramce Turystycznych wyczyniał cuda nie pozwalając gościom zdobyć bramki. Baltica skupiła się na kontratakach i w końcu dopięła swego, Kiełczykowski dostając idealne podanie przed polem karnym uderzył w światło bramki, piłka minęła bramkarza i mimo ofiarnej interwencji obrońców wpadła do siatki. Goście wciąż atakowali, jednak na przeszkodzie stawał albo bramkarz, albo brak precyzji w strzałach. Gospodarze po raz kolejny wyszli z kontrą i Damian Chojnowski dostając piłkę 2 centymetry przed linią bramkową nie miał problemów z umieszczeniem jej w pustej bramce rywali. Przed przerwą byliśmy świadkami kontrowersyjnej sytuacji, jednak jeżeli ktoś obejrzy materiał filmowy zamieszczony na stronie zobaczy, że sędzia podjął słuszną decyzję. W zamieszaniu podbramkowym jeden z obrońców podał piłkę do własnego bramkarza i arbiter nakazał wykonanie rzutu wolnego pośredniego. Zawodnicy gości ustawili mur na linii bramkowej, jednak Damian Chojnowski po podaniu jednego ze swoich kolegów zdobył kolejną bramkę dla gospodarzy. Po tej bramce sędzia zakończył pierwszą połowę po której Baltica prowadziła pewnie, ale czy zasłużenie? Mamy co do tego wątpliwości, jednak w piłce nie wygrywa ten kto prezentuje się lepiej, a ten kto strzeli więcej bramek. Po przerwie taktyka gospodarzy nie zmieniła się, w dalszym ciągu skupili się oni na tym, żeby nie stracić bramki i wyprowadzali kontry. Dalej w bramce świetnie spisywał się Rakowski, jednak w drugiej części spotkania również więcej pracy miał Zielewicz, który także dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków. Baltica wyprowadzała groźne kontry, jednak bramkę w tej odsłonie jako pierwsi zdobyli goście, a konkretnie Marek Rogalski, który mocnym strzałem nie dał szans na dobrą interwencję Rakowskiemu. Goście zwietrzyli szansę na strzelenie kolejnych bramek, jednak nic takiego nie miało już miejsca, kilka minut później Damian Chojnowski skompletował hattricka i już było pewne, że lider tabeli zdobędzie kolejne trzy punkty. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4-1 jednak drużyna FC Żółwiki pokazała po raz kolejny, że jest bardzo groźnym rywalem i gdy tylko popracują nad precyzją będą w stanie wygrać z każdym. Baltica utrzymała punkt przewagi nad drugim w tabeli PHU Kurpiewskim, natomiast goście zajmują siódmą pozycję i w kolejnych spotkaniach będą musieli pokazać lepszą skuteczność jeżeli myślą o utrzymaniu się w 1 lidze. Do szóstki kolejki z tego spotkania trafił świetnie dysponowany tego dnia bramkarz gospodarzy Paweł Rakowski, a także wyjątkowo skuteczny Chojnowski, którego bramki dały Baltice jakże cenne trzy punkty.
Baltica Travel – FC Żółwik 4:1 (3:0)
niedziela, 13 czerwca 2010, godz. 17.00
Bramki: 1-0 Kiełczykowski, 2-0 Chojnowski, 3-0 Chojnowski, 3-1 Rogalski, 4-1 Chojnowski
Baltica Travel: Paweł Raowski – Kamil Felter, Marcin Jórzak, Damian Chojnowski, Grzegorz Kiełczykowski, Artur Arasimowicz
FC Żółwik: Jakub Zielewicz – Łukasz Korolczuk, Marcin Krzyżkowiak, Paweł Cholewicki, Krzysztof Cholewicki, Paweł Kozikowski, Marek Rogalski, Filip Jarmosz, Tomasz Brzozowski
Mecz na „szczycie”
Czwarty mecz dnia to konfrontacja dwóch drużyn okupujących dolne strefy tabeli czyli FC Galacticos i Jantar Hattrick Łomża. Można śmiało określić to spotkanie mianem meczu o sześć punktów, ponieważ przegrany z tego spotkania znacznie zmniejszy swoje szanse na utrzymanie się w 1 lidze z której w tym sezonie spadają aż 3 zespoły z ostatnich miejsc, natomiast drużyna, która zajmie 9 miejsce w tabeli zagra baraż z zespołem, który zajmie drugie miejsce w drugiej lidze. Spotkanie zaczęło się znakomicie dla zespołu gości, gdyż najpierw Matejkowski, a potem Wykowski wpakowali piłkę do siatki i Jantar mógł cieszyć się z prowadzenia. Cieszyli się, ale dość krótko, gdyż dwa fatalne błędy bramkarza gości sprawiły, że do przerwy mieliśmy wynik dwa do dwóch, a strzelcami bramek dla gospodarzy byli Niedźwiecki i Choiński. Po przerwie do szturmu ruszyła drużyna Galacticos, czego konsekwencjami były bramki Chludzińskiego, po raz kolejny Choińskiego, a ostatnią bramkę dal gospodarzy zdobył Mateusz Malinnowski. Jantar w drugiej części spotkania stać było już tylko na jedno trafienie, którego autorem był Matejkowski, jednak to było stanowczo za mało, żeby zdobyć jakiekolwiek punkty. Goście wciąż okupują ostatnie miejsce w tabeli, ustępując drużynie Rocco tylko gorszym bilansem bramkowym. Glaktyczni natomiast zajmują obecnie 9 miejsce dające im prawo gry w barażach o utrzymanie, lecz maja tylko dwa punkty straty do Łomżycy i FC Żółwiki.
FC Galacticos – Jantar Hattrick Łomża 5:3 (2:2)
niedziela, 13 czerwca 2010, godz. 18.00
Bramki: 0-1 Matejkowski, 0-2 Wykowski, 1-2 Niedźwiecki, 2-2 Choiński, 3-2 Chludziński, 4-2 Choiński, 4-3 Matejkowski, 5-3 Malinowski
FC Galacticos: Przemysław Rusinek – Mariusz Choiński, Daniel Kraszewski, Maciej Nierodzik, Maciej Niedźwiecki, Tomasz Chludziński, Mateusz Malinowski, Paweł Pikuliński
Jantar Hattrick Łomża: Rafał Mazur – Wojciech Dąbrowski, Daniel Wądołowski, Daniel Wykowski, Rafał Roszkowski, Krzysztof Karwowski, Tomasz Skrzecz, Piotr Matejkowski, Maciej Wróblewski, Paweł Pogorzelski
Spotkanie bez historii
O godzinie 19:00 na boisko wybiegły drużyny BTS Szymańscy i Start Kołaki. Zdecydowanym faworytem spotkania byli gospodarze i wywiązali się ze swojej roli. Praktycznie całe spotkanie atakowali bramkę rywali, a gościom pozostawało skupić się na bronieniu dostępu do własnej bramki i wyprowadzaniu kontrataków. Dość szybko jednak obrona Startu została przełamana przez najlepszego strzelca BTSu Pawła Zalewskiego, dwie bramki dołożyli jeszcze Kuczyński i Danowski i do przerwy gospodarze prowadzili 3-0 i byli pełni nadziei na solidne podreperowanie swojego dorobku bramkowego, jednak bardzo przyzwoicie w ekipie Startu spisywał się bramkarz Michał Maliszewski. Co prawda po przerwie goście zdobyli dwie bramki, a ich strzelcami zostali Tomczyk i Misiewicz, ale BTS popisał się dokładnie taką samą ilością bramek jak w pierwszej odsłonie. I tak jak w pierwszej połowie jako pierwszy dla BTSu trafił Zalewski, a wspomogli go tym razem Robert Szymański i Tomasz Kozłowski, więc spotkanie zakończyło się pewnym zwycięstwem faworyzowanego zespołu gospodarzy, który utrzymuje czteropunktową stratę do lidera i zajmuje trzecie miejsce w tabeli. Start natomiast w tabeli spadł na 10 miejsce, które w tym momencie spowodowałoby degradację. Jednak przed wszystkimi drużynami jeszcze czternaście kolejek, więc każda z drużyn z pewnością zdobędzie jeszcze wiele punktów. W protokole meczowym zapisał się jeszcze Misiewicz, który został ukarany żółtą kartką.
BTS Szymańscy – Start Kołaki 6:2 (3:0)
niedziela, 13 czerwca 2010, godz. 19.00
Bramki: 1-0 Zalewski, 2-0 Kuczyński, 3-0 Danowski, 4-0 Zalewski, 4-1 Tomczyk, 5-1 Szymański Robert, 5-2 Misiewicz, 6-2 Kozłowski
Kartki:
Żółte: Misiewicz Konrad (Start Kołaki)
Żółte: Misiewicz Konrad (Start Kołaki)
BTS Szymańścy: Konrad Pupek – Karol Szymański, Adam Klimaszewski, Robert Szymański, Arkadiusz Nowacki, Edward Kuczyński, Paweł Nowacki, Tomasz Kozłowski, Paweł Zalewski, Grzegorz Danowski
Start Kołaki: Michał Maliszewski – Konrad Misiewicz, Robert Brzostowski, Paweł Kurant, Maciej Gronostajski, Łukasz Orłowski, Damian Tomczyk, Paweł Maliszewski, Grzegorz Grzymała, Patryk Ostrowski, Krzysztof Zajkowski
Nieoczekiwane emocje
Na koniec zmierzyły się ze sobą Rocco i P.B.H.MARPOL. Zdecydowanie silniejszą drużyną w tym meczu wydawała się być ekipa gości, która cały czas jest w górnej części tabeli, natomiast gospodarze okupują przedostanie miejsce w lidze. Zgodnie z oczekiwaniami jako pierwsi bramkę zdobyli zawodnicy MARPOLu, a konkretniej Paweł Zych, który pokonał Daniela Pietruszewskiego. Kilka minut później dał o sobie znać Adam Zduńczyk, którego forma w ostatnich meczach nie przypomina tej z początku turnieju, jednak tym razem udało mu się umieścić piłkę w siatce. Gracze Rocco walcząc bardzo ambitnie starali się odrobić straty, jednak w pierwszej części spotkania trafili do siatki tylko raz, a zrobił to Norbert Sznajder. Jednobramkowe prowadzenie gości było sporym zaskoczeniem, gdyż wieli spodziewało się pewnego zwycięstwa drużyny Pawła Zycha. Po gwizdku rozpoczynającym druga połowę do ataku ruszyła drużyna w żółtych koszulkach czego efektem były bramki Adama Zduńczyka i Pawła Bartlińskiego. Rocco nie składało broni i nawiązało jeszcze walkę w tym spotkaniu, najpierw bramkę zdobył Marek Sokołowski, a kolejne trafienie dołożył Rafał Dzitkowski i MARPOL prowadził już tylko jedną bramką. Do końca spotkania Rocco zawzięcie próbowało doprowadzić do remisu odkrywając się w obronie. Bramki nie stracili, ale też żadnej nie zdobyli i po raz siódmy w ośmiu kolejkach musieli schodzić z boiska ze spuszczonymi głowami. Drużyna gości jest już doświadczonym zespołem mającym za sobą wiele różnego rodzaju turniejów, natomiast Rocco nabiera dopiero doświadczenia meczowego, ale jeżeli w nadchodzących meczach nie zaczną regularnie zdobywać punktów, w przyszłym sezonie dołączą do 8 drużyn drugiej ligi.
Rocco – P.B.H.MARPOL 3:4 (1:2)
niedziela, 13 czerwca 2010, godz. 20.00
Bramki: 0-1 Zych, 0-2 Zduńczyk, 1-2 Sznajder, 1-3 Zduńczyk, 1-4 Bartliński, 2-4 Sokołowski, 3-4 Dzitkowski
Rocco: Daniel Pietruszewski – Norbert Sznajder, Rafał Dzitkowski, Tomasz Czechowski, Arkadiusz Tunkiewicz, Dariusz Jarosiński, Marek Sokołowski, Robert Cierpikowski, Paweł Bączek, Jacek Okurowski
P.B.H.MARPOL: Mateusz Dziedzicki – Adam Zduńczyk, Grzegorz Jabłoński, Paweł Zych, Dariusz Jędrzejewski, Paweł Żabiński, Mateusz Dziedzicki, Paweł Bartliński, Adam Leszczewski, Artur Gąsiewski, Zbigniew Okuniewski, Adam Gajownik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz